"Konfrontacje z czasem przechodzę bez głębokich zmarszczek na twarzy"
Po raz pierwszy spotkałyśmy się z Hanią na jednym z moich spotkań autorskim w gościnnym Nałęczowie. Hania, pragmatyczną stroną swojej barwnej natury, dopilnowała by nasza znajomość nie utknęła w martwym punkcie i dopisała jej ciąg dalszy. Następstwem tego spotkania były maile, spotkanie w Brugii, a później w Brukseli. Przypieczętowaniem znajomości - wspólny udział w Targach Książki w Krakowie. Jak mogłabym zdefiniować Hankę? Jej osobowość wymyka się stereotypom. Z jednej strony ogromna wrażliwość artystyczna, z drugiej - twarde stąpanie po ziemi, bezkompromisowość i "ruszanie z posad bryły świata", niepopularne, lecz szczere sądy na różne tematy, poparte solidną wiedzą tematu. I nieustanny rozwój. I mnóstwo planów na przyszłość, które NATYCHMIAST wprowadza w życie. Ot, tak po prostu, z marszu...
Najwięcej o niej powiedzą jej własne słowa:
Konfrontację z czasem przechodzę bez głębokich zmarszczek na twarzy i z ograniczoną ilością kontaktów międzyludzkich. Dla mnie najbardziej skutecznym sposobem na spełnione życie jest zerwanie kontaktów z kuzynkami i koleżankami, które utknęły w swoim martwym punkcie zgnuśnienia, chorowania, marazmu i nic-nie-robienia...
Bo taka jest Hanna Wasiak, założycielka chyba jedynego w Polsce, a może i na świecie Muzeum Torebek i Misiów
Poniżej wywiad z naszą bohaterką. A gdy wpiszesz w Google: Muzeum Torebek i Misiów, pojawi się mnóstwo materiałów prasowych na ten temat.
"KONFRONTACJĘ Z CZASEM PRZECHODZĘ BEZ GŁĘBOKICH ZMARSZCZEK NA TWARZY"
3/15/2017
0 Komentarze
Obraz
(ENGLISH VERSION HERE)
Po raz pierwszy spotkałyśmy się z Hanią na jednym z moich spotkań autorskim w gościnnym Nałęczowie. Hania, pragmatyczną stroną swojej barwnej natury, dopilnowała by nasza znajomość nie utknęła w martwym punkcie i dopisała jej ciąg dalszy. Następstwem tego spotkania były maile, spotkanie w Brugii, a później w Brukseli. Przypieczętowaniem znajomości - wspólny udział w Targach Książki w Krakowie. Jak mogłabym zdefiniować Hankę? Jej osobowość wymyka się stereotypom. Z jednej strony ogromna wrażliwość artystyczna, z drugiej - twarde stąpanie po ziemi, bezkompromisowość i "ruszanie z posad bryły świata", niepopularne, lecz szczere sądy na różne tematy, poparte solidną wiedzą tematu. I nieustanny rozwój. I mnóstwo planów na przyszłość, które NATYCHMIAST wprowadza w życie. Ot, tak po prostu, z marszu...
Najwięcej o niej powiedzą jej własne słowa:
Konfrontację z czasem przechodzę bez głębokich zmarszczek na twarzy i z ograniczoną ilością kontaktów międzyludzkich. Dla mnie najbardziej skutecznym sposobem na spełnione życie jest zerwanie kontaktów z kuzynkami i koleżankami, które utknęły w swoim martwym punkcie zgnuśnienia, chorowania, marazmu i nic-nie-robienia...
Bo taka jest Hanna Wasiak, założycielka chyba jedynego w Polsce, a może i na świecie Muzeum Torebek i Misiów
Poniżej wywiad z naszą bohaterką. A gdy wpiszesz w Google: Muzeum Torebek i Misiów, pojawi się mnóstwo materiałów prasowych na ten temat.
Obraz
1/ Skąd pomysł na otwarcie takiego muzeum?
Urządzenie Muzeum Torebek i Misiów to była po prostu konieczność – moje zbiory nie mieściły się w mieszkaniu…
2/ Dlaczego akurat taki mariaż: torebki i misie? Pierwsze kojarzą mi się z kobiecością, a drugie z dzieckiem. Czy chodzi o małą dziewczynkę w nas?
Torebka to radosne wspomnienia z mojej młodości, a miś – to pamięć dobrego wiejskiego dzieciństwa.
Kilka dni temu Muzeum zwiedzały dwie kobiety – z wyglądu – tak po 65+ (każda). Moją opowieść zaczęłam od przedstawiania eksponatów torebkowych. Po chwili okazało się, że panie są zainteresowane tylko misiami. Poprzytulały, pościskały, połaskotały pod szyjką największe misiowe okazy, a na torebki nawet nie zerknęły…
3/ Jakaś szczególna historia związana z którymś z eksponatów?
Zawsze lubiłam nasycone kolory. Ta zielona-nie-zielona torebka i dodane do niej żółciutkie klapki na obcasie z metalowymi flekami – to jeden z najstarszych moich muzealnych okazów. Posiadam też piękne czółenka, które miały iść do ślubu, ale niestety – kandydat do mojego drugiego małżeństwa zmarł przy łapaniu w wannie wigilijnego karpia. Nie zachował się niestety miś-trociniak którym w dzieciństwie bawiliśmy się z braćmi. Natomiast posiadam dwa misie, które kiedyś przytulał mój syn…
4/ Jak wiem, muzeum to tylko jedna z wielu Twoich pasji :) Opowiedz nam o innych.
Kiedyś skończyłam studia na wydziale ekonomii a potem różne studia podyplomowe, m.in. na wydziale teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Z zawodu jestem księgową i nadal z radością rozliczam przychody, koszty i podatki. Cokolwiek robię – to w danym momencie staje się moją pasją. To zawsze daje mi radość życia. Jeśli kaligrafuję – wówczas wielką frajdą jest otwarcie kałamarza, zanurzenie stalówki w atramencie czy tuszu, usłyszenie skrzypienia tej stalówki po papierze. Kaligrafuję w języku hebrajskim oraz aramejskim i zawsze jestem pełna podziwu dla tych liter i biblijnych tekstów przepisywanych moją ręką. Jeśli piszę wiersz do kolejnej książki – to czynię to z radością, bo wiem, że gdzieś-kiedyś-komuś te słowa będą potrzebne do życia. A jeśli z kimś rozmawiam, to w tym momencie rozmowa staje się moją pasją. Od kilkunastu lat egzystuję bez telewizora, a od kilku miesięcy – bez radia. Czytam tylko dobre czasopisma i wyjątkowo dobre książki a w kinie oglądam najciekawsze filmy. Opublikowałam kilka artykułów dotyczących tematyki towarzyszenia osobom chorym, m.in. Jak żyć znając diagnozę choroby nowotworowej? Napisałam i wydałam dwie książki: tomik poezji Scenariusz na życie z nowotworem…(2014) oraz Życie snami (za)pisane…(2016). Kolejna moja książka zatytułowana: Radość cierpienia… ukaże się w maju 2017r.
Lubię podróżować po świecie - byłam w Paryżu, Londynie, Brugii, Brukseli, Luksemburgu i Tbilisi. Pielgrzymowałam po Ziemi Świętej i Rzymie. Teraz największym wyzwaniem turystycznym jest dla mnie Australia.
5) Jesteś bardzo aktywna i pogodna, mogłabyś obdzielić energią i pomysłowością wiele osób. Skąd bierzesz siły?
Skąd biorę siły? Kilka dniu temu Maciek - mój przyjaciel z Paryża - zadał mi pytanie o
moje źródła energii. Podałam takie: (ta kolejność jest ważna)
1/ wiara w Boga
2/ wsparcie przyjaciół
3/ wino - czerwone, wytrawne: OLD TBILISI...
6) Co otwarcie muzeum zmieniło w Twoim życiu?
Mam ogromną satysfakcję, że udało mi się zrobić coś unikalnego i jedynego na świecie.
Nie znalazłam nigdzie muzeum, które by łączyło losy misiów z historiami torebek. Poza tym, mam takie poczucie, że zorganizowanie tego Muzeum jest największym i najciekawszym moim życiowym osiągnięciem. Wadą prowadzenia takiej instytucji jest brak czasu na popołudniową drzemkę.
7/ Jaka była reakcja Twoich znajomych?
Nawet nie wiem; nie mam czasu na takie szczególne obserwacje. A tak ogólnie - jedni zazdroszczą pomysłu i odwagi, a inni współczują, że na oświetlenie lokalu nie zarobię.
8/ Jakie plany na ten rok?
Plany na rok 2017? Wypicie co najmniej dwóch kufli piwa Hannan Lager w australijskim miasteczku Kalgoorie oraz uczestniczenie w Procesji Krwi Pańskiej w belgijskiej Brugii (maj) i w procesji w dniu Bożego Ciała - ulicami Berlina (czerwiec). Poza tym udział w ciekawych imprezach w Polsce: Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu i KINOBUS - czyli objazd po starych polskich kinach (sierpień). Oczywiście wydanie kolejnej książki i udział w Targach Książki w maju w Warszawie i w październiku w Krakowie.
9) Jaki jest Twój sposób na spełnione życie? Co poradziłabyś czytelnikom naszego portalu?
Konfrontację z czasem przechodzę bez głębokich zmarszczek na twarzy i z ograniczoną ilością kontaktów międzyludzkich. Dla mnie najbardziej skutecznym sposobem na spełnione życie jest zerwanie kontaktów z kuzynkami i koleżankami, które utknęły w swoim martwym punkcie zgnuśnienia, chorowania, marazmu i nic-nie-robienia...